Laleczki pojawiły się w moim domu troszeczkę przybrudzone a jak wiadomo szczęśliwe lalki to czyste lalki, więc moje powędrowały do kąpieli. "Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
nie mam rączek jedenastu, tylko dwie mam rączki małe, lecz do mycia doskonałe. " :)
Rozkosmatka i Bobasek podczas mycia - wyraźnie rozbawione, chlustały wodą małymi rączkami.
Po dokładnym wyszorowaniu plastikowych ciałek i umyciu włosków Rozkosmatki oba bobaski opatuliły się w ręczniczki. Wyglądały przesłodko :)
Włoski małej po wyschnięciu bardzo łatwo i przyjemnie się rozczesywało. Mięciutkie włoski po wyczesaniu stały się proste, na szczęście nie skołtuniły się i nie łamały. Okazało się że oryginalna fryzurka Rozkosmatki to dwa kucyki, gdyż pośrodku główki wyraźnie odznaczał się przedziałek.
Tutaj mała z niecierpliwością podawała mi grzebień, żebym wieczorową porą powolutku rozczesywała jej włoski :)
Rozkosmatka cierpliwie pozwalała sobie czesać włoski :)
Gorzej sprawa miała się z ubrankiem. Po ręcznym wypraniu okazało się że na śpioszkach (jak widać na zdjęciu) jest mnóstwo kuleczek i paproszków. Udało się je usunąć za pomocą maszynki do golenia. Bardzo delikatnie przesuwałam maszynką po materiale.
Tyle puchu pozostało :)
I jeszcze tylko małe wałkowanie taśmą samoprzylepną do ubrań...
I mała już w komplecie :)
Z Bobaskiem to zupełnie inna historia. Nie miałam dla niego ubranka, więc expresowo szydełkowałam śpioszki dla łysolka. Pomyślałam że połączę białą i seledynową włóczkę i powstaną śpioszki, do tego dwa guziki pod kolor jego oczu. Oto efekt:
A tutaj wcale się nie obraził, chciał tylko pobawić się kołem sterowym :)
Mój mały marynarzyk :)
A tak prezentowało się rodzeństwo razem:
Niebawem kolejne Kapustki i ich przygody w Kapustkowym świecie.
Zapraszam.