Zuzia to moja pierwsza zaadoptowana (kupiona) Kapustka. Zakup tej laleczki to śmieszna historia, którą obiecałam że opiszę :)
Oto Zuzia:
Śliczna, prawda?
Tak więc pewnego dnia wybrałam się z siostrą na miasto. W piękny letni dzień postanowiłyśmy odwiedzić duży sklep z zabawkami świetnie się przy tym bawiąc. Kto nie lubi zabawek?
Ogromny sklep, dużo kolorowych zabawek, gier,rozmaitości... Raj dla małych i dużych człowieczków :)
W pewnym momencie natrafiłyśmy na półkę z lalkami a na niej - Kapustki! Oczom nie mogłyśmy uwierzyć! Jeszcze kilka dni wcześniej wspominałyśmy że Kapustki tylko w U.S.A, a tu taka niespodzianka! Niespodzianką okazała się też cena :/ Jedna laleczka w promocji, o połowę tańsza od trzech pozostałych. Tylko że te trzy były takie śliczne! A ta w promocji już mniej... Nie żebym sugerowała że lalusia była brzydka, nie nie... Tylko że nie pasowała mi... Jak już coś się kupuje to musi się nam podobać, musimy to CHCIEĆ, a ja nie chciałam tej o połowę tańszej Kapustki i tak tęsknie patrzyłam na te droższe... Jednak nie zdecydowałam się na kupno, lalki były drogie i chociaż miałam pieniążki to jednak wydawało mi się przesadą wydać aż tak sporo na lalę.
Poszłyśmy z siostrą na kawę do McDonald`s, żeby tam przedyskutować kapustkowy temat. Siostra namawiała mnie żebym sobie taką lalę kupiła :) W końcu pomyślałam sobie że "raz się żyje" i że wracamy do sklepu. Ze ściśniętym sercem podeszłam do kasy z tą droższą Kapustką w ramionach (wydać tyle pieniążków na lalkę?), siostra stała obok, pani kasjerka zeskanowała lalusię i podała cenę do zapłaty... Ile? Zapytałam ją, gdyż myślałam że zaszła pomyłka, a pani kasjerka powtórzyła cenę i okazało się że wszystkie te lale były w promocji! Dodam, że naklejka z ceną w promocji widniała tylko po stronie jednej z lalek a pozostałe miały naklejkę z ceną o raz większą...
Bardzo bym się wkurzyła, gdybym zdecydowała się na tę tańszą lalkę a później okazało by się że wszystkie były w promocji... Koniec końców wyszłyśmy ze sklepu śmiejąc się na głos z sytuacji :)
Taka byłam szczęśliwa że jednak zdecydowałam się zaszaleć! Po kilku dniach odwiedziłyśmy sklep, tym razem towarzyszyła nam mama. I co się okazało? Naklejki z ceną dalej te same i wszystkie lale na swoim miejscu! Jaka strata dla sklepu, że nikt nie dopilnował poinformować o promocji wszystkich laleczek!
A ja mam Zuzię :)
Tutaj z Ewelinką:
A tutaj w stroju kąpielowym autorstwa mojej mamy :)
Aneta.
It gives such a great feeling if you can make a good deal doesn't it :-). She looks like she wants a hug, a sweet doll you chose!
OdpowiedzUsuńThat doll was half price instead of price shows on label barcode :)
UsuńOjej, nawet strój kąpielowy? Cudny!
OdpowiedzUsuńPodobną historię miałam z moją pierwszą, artykułowaną Barbie. Były już przecenione a cena widniała wyższa! I to jak! Postanowiłam jednak kupić i okazało się, że dostałam ją tanio! Nazajutrz wróciłam po drugą :)))
Od tej pory pochłonęło mnie lalkowanie i dobrze mi z tym :-)
Kapustki są śliczne!
Twoja historia dowodzi tego, że zbieranie lalek to po części bzik, a po części przeznaczenie ;-) Kapustki są słodkie, a jakie mają ładne włoski! Niejedna Barbie by im pozazdrościła ;-)
OdpowiedzUsuńTe dyskusje przy kawie "zapłacić tyle? kurde przesada!", albo "dobra, idziemy, kupujemy a co tam" a po chwili: "no nie wiem" - no i szybka decyzja: "kupujemy!" Hahahaha :) A po zapłaceniu przy kasie i po naszych zdziwionych minach, wyszłyśmy ze sklepu "ToysRUs" i bieg do samochodu, zeby przypadkiem nikt nie wyskoczył za nami: "Eee Kobity stop, trzeba dopłacić" hahhaha :) Widzę, że Zuzinka ma śliczny kocyk... A dla Ernesta nikt kocyka nie zrobił, ani Ty, ani Mama! Ja sobie to zapamiętam! :*
OdpowiedzUsuńJakie ma fantastyczne włoski i ta fajna minka - śliczna jest:)
OdpowiedzUsuńurocze te lalkowe peturbacje! bywa na szczęście i tanio i miło :)
OdpowiedzUsuńgratuluję kolejnej Kapustki - choć to Ewelina skradła me serce!
ha! ryzyk-fizyk! gratuluję!
OdpowiedzUsuń