Już od dłuższego czasu wiedziałam, że gdzieś tam daleko za oceanem można sobie zaadoptować laleczkę Kapustkę. Moją pierwszą Kapustkę kupiłam sobie latem tego roku, okoliczności tego zakupu opowiem w innym poście - zapewniam Was że było śmiesznie :D
Jednak moja przygoda z Kapustkami zaczęła się dopiero przy kolejnym zakupie Kapustek - okazja nie do odrzucenia. Stałam się mamą adoptującą na raz aż 6 Kapustek!!! Aukcja na e-bay (w Anglii, gdzie mieszkam) okazała się nie lada okazją do taniego zakupu - przepraszam - zaadoptowania laleczek :)
Czekałam na nie z utęsknieniem, aż w końcu nadszedł dzień dostawy a ja - musiałam iść do pracy :(
Po przyjeździe do domu czekała na mnie karteczka od kuriera w drzwiach:
Okazało się że pan kurier zostawił pudełko z moimi Kapustkami w czarnym koszu na śmieci!
Na szczęście kosz był pusty a powód dlaczego akurat kosz na śmieci jest bardzo praktyczny - nikt nie wpadł by na pomysł żeby ukraść coś akurat z kosza na śmieci a i mój czas zaoszczędzony - nie musiałam czekać na kolejną ( zaaranżowaną w razie nie odebrania pierwszej ) przesyłkę.
Tak więc pudełko z moimi Kapustkami nareszcie wylądowało w moich rękach :)
Oczywiście od razu po sfotografowaniu otworzyłam pudełko i oto co zawierało:
A tutaj już wszystkie moje Kapustki z pudełka:
Każda jedna słodzinka kochana! Czeka mnie dużo pracy zanim te laleczki będą wyglądały jak na Kapustki przystało. Na pewno opowiem w kolejnych postach jak przebiegało moje kapustkowe odszczurzanie". Zapraszam!
Aneta.
Witam. Jestem szczęśliwą posiadaczką Kapustek, w tym jednej uratowanej z końskiego pyska. To przemiłe laleczki. Marzy mi się chłopczyk.
OdpowiedzUsuńUrocze pysiałki :-) Pomysł z koszem na śmieci genialny, choć w ogóle zadziwia mnie to zdjęcie karteczki od kuriera - w Polsce chyba jeszcze nie ma patentu na zostawianie paczek gdzieś w okolicy domu :-)
OdpowiedzUsuńprzez chwilę zamarłam - kosz pusty jawił mi się
OdpowiedzUsuńjako niepowetowana strata - ale na szczęscie już
wszystko jest dobrze, ufff...
będę wypatrywać zatem dalszych losów niuń :D
Witam serdecznie! Nie mam żadnej Kapustki...kto wie, może kiedyś mi się nadarzy jakaś adopcja, bo są rozkoszne i bardzo poprawiają humor!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Hi, these dolls have lovely faces :-). I don't own one, but saw a video of other collectors, not one is the same, that is so unique! Greetings!
OdpowiedzUsuńAle fajne pyszczki:)
OdpowiedzUsuńOne są prześwietne!!! Gratuluję:-)
OdpowiedzUsuń