piątek, 28 sierpnia 2015

Zuzia


Zuzia to moja pierwsza zaadoptowana (kupiona) Kapustka. Zakup tej laleczki to śmieszna historia, którą obiecałam że opiszę :)

Oto Zuzia: 


Śliczna, prawda?

Tak więc pewnego dnia wybrałam się z siostrą na miasto. W piękny letni dzień postanowiłyśmy odwiedzić duży sklep z zabawkami świetnie się przy tym bawiąc. Kto nie lubi zabawek?
Ogromny sklep, dużo kolorowych zabawek, gier,rozmaitości... Raj dla małych i dużych człowieczków :)
W pewnym momencie natrafiłyśmy na półkę z lalkami a na niej - Kapustki! Oczom nie mogłyśmy uwierzyć! Jeszcze kilka dni wcześniej wspominałyśmy że Kapustki tylko w U.S.A, a tu taka niespodzianka! Niespodzianką okazała się też cena :/ Jedna laleczka w promocji, o połowę tańsza od trzech pozostałych. Tylko że te trzy były takie śliczne! A ta w promocji już mniej... Nie żebym sugerowała że lalusia była brzydka, nie nie... Tylko że nie pasowała mi... Jak już coś się kupuje to musi się nam podobać, musimy to CHCIEĆ, a ja nie chciałam tej o połowę tańszej Kapustki i tak tęsknie patrzyłam na te droższe... Jednak nie zdecydowałam się na kupno, lalki były drogie i chociaż miałam pieniążki to jednak wydawało mi się przesadą wydać aż tak sporo na lalę.
Poszłyśmy z siostrą na kawę do McDonald`s, żeby tam przedyskutować kapustkowy temat. Siostra namawiała mnie żebym sobie taką lalę kupiła :) W końcu pomyślałam sobie że "raz się żyje" i że wracamy do sklepu. Ze ściśniętym sercem podeszłam do kasy z tą droższą Kapustką w ramionach (wydać tyle pieniążków na lalkę?), siostra stała obok, pani kasjerka zeskanowała lalusię i podała cenę do zapłaty... Ile? Zapytałam ją, gdyż myślałam że zaszła pomyłka, a pani kasjerka powtórzyła cenę i okazało się że wszystkie te lale były w promocji! Dodam, że naklejka z ceną w promocji widniała tylko po stronie jednej z lalek a pozostałe miały naklejkę z ceną o raz większą...
Bardzo bym się wkurzyła, gdybym zdecydowała się na tę tańszą lalkę a później okazało by się że wszystkie były w promocji... Koniec końców wyszłyśmy ze sklepu śmiejąc się na głos z sytuacji :)
Taka byłam szczęśliwa że jednak zdecydowałam się zaszaleć! Po kilku dniach odwiedziłyśmy sklep, tym razem towarzyszyła nam mama. I co się okazało? Naklejki z ceną dalej te same i wszystkie lale na swoim miejscu! Jaka strata dla sklepu, że nikt nie dopilnował poinformować o promocji wszystkich laleczek!
A ja mam Zuzię :)

Tutaj z Ewelinką:



A tutaj w stroju kąpielowym autorstwa mojej mamy :)





Aneta.









środa, 26 sierpnia 2015

Majteczki dla Ewelinki.

Moja Ewelinka najpierw dostała sukienkę a później doczekała się majteczek :)


Sukienkę zrobiłam na szydełku, lubię szydełkować, robótki na drutach...
Założyłam sukieneczkę na lalkę a że sukienka była prześwitująca okazało się że Ewelinka nie ma bielizny! Jak to? Dama i bez bielizny? Toż to nie przystoi :D

Troszeczkę materiału, igła, nici, nożyczki i ołówek:



no dobra... i kieliszek wina :D


Efekt? Ewelinka w sukience prezentuje sie szałowo!




a w majteczkach?




A tutaj już w majteczkach, sukience i w płaszczyku :)



Śliczniucha moja!


Aneta.



piątek, 21 sierpnia 2015

Moja przygoda z Kapustkami.


   Już od dłuższego czasu wiedziałam, że gdzieś tam daleko za oceanem można sobie zaadoptować laleczkę Kapustkę. Moją pierwszą Kapustkę kupiłam sobie latem tego roku, okoliczności tego zakupu opowiem w innym poście - zapewniam Was że było śmiesznie :D
   Jednak moja przygoda z Kapustkami zaczęła się dopiero przy kolejnym zakupie Kapustek - okazja nie do odrzucenia. Stałam się mamą adoptującą na raz aż 6 Kapustek!!! Aukcja na e-bay (w Anglii, gdzie mieszkam) okazała się nie lada okazją do taniego zakupu - przepraszam - zaadoptowania laleczek :)
Czekałam na nie z utęsknieniem, aż w końcu nadszedł dzień dostawy a ja - musiałam iść do pracy :(
Po przyjeździe do domu czekała na mnie karteczka od kuriera w drzwiach:






Okazało się że pan kurier zostawił pudełko z moimi Kapustkami w czarnym koszu na śmieci!
Na szczęście kosz był pusty a powód dlaczego akurat kosz na śmieci jest bardzo praktyczny - nikt nie wpadł by na pomysł żeby ukraść coś akurat z kosza na śmieci a i mój czas zaoszczędzony - nie musiałam czekać na kolejną ( zaaranżowaną w razie nie odebrania pierwszej ) przesyłkę.

Tak więc pudełko z moimi Kapustkami nareszcie wylądowało w moich rękach :)




Oczywiście od razu po sfotografowaniu otworzyłam pudełko i oto co zawierało:




A tutaj już wszystkie moje Kapustki z pudełka:




Każda jedna słodzinka kochana! Czeka mnie dużo pracy zanim te laleczki będą wyglądały jak na Kapustki przystało. Na pewno opowiem w kolejnych postach jak przebiegało moje kapustkowe odszczurzanie". Zapraszam!


Aneta.









 

wtorek, 18 sierpnia 2015

Moja kapustka Ewelinka.


Pewnego dnia stalam sie szczesliwa posiadaczka Kapustek :)
Wszystkie do renowacji :)
Zaczelam od Ewelinki - sliczna kapustka z doleczkiem w policzku :)
Przedstawie Wam poszczegolne etapy jej "odszczurzania"?


Lalka miala na sobie slady bialej farby. Pomagala w remoncie? Nie wnikajmy.
Dzielnie zniosla wszelkie proby wyczyszczenia sladow po farbie. Wyczyscilam ja patyczkiem zanurzonym w zmywaczu do paznokci. Oto zdjecie :)




Ewelinka zostaka wyszorowana plynem pod prysznic o zapachu limonki.
Chyba jej sie podobalo bo minke miala zadowolona.




Nastepnie przyszla kolej na wloski.
Pachnacy szamponik napewno zmyl wszelki brud z gęstych brazowych wlosow Ewelki
a takze nadal slicznego polysku :)





Po umyciu wloskow pora na odzywke:








I jeszcze odrobinke kolejnej odzywki (Ewelinka ciagle usmiechnieta):





A tu juz lalusia po umyciu wlosow:


Efekt koncowy?






Wloski lsniace, mieciutkie i pachnace!
Teraz kolej na ubranko dla ksiezniczki ale o tym dopiero w nastepnym poscie :D
Zapraszam!




Aneta